piątek, 15 maja 2015

B JAK... - USZATE VADEMECUM PODRÓŻNIKA #2

Dzisiaj opowiem trochę o tym, bez czego raczej większość podróży by się nie udała, ba nawet by nie miała miejsca. Mianowicie B jak Bilety. Skupię się bardziej na tych związanych z transportem, bo w kwestii np wejść na do muzeum wszystko zależy od danego miejsca.

Bilet ważna rzecz, no chyba, że ktoś chce jeździć na gapę. Ja jednak wolę uniknąć mandatu, ale przyznaję kombinuję co by tu zrobić, żeby zapłacić jak najmniej. Zacznę może od komunikacji "miejscowej".

Dosyć trudno doradzać w tej kwestii, gdyż wybór biletów zależy od miejsca, dostępności do komunikacji, długości pobytu. Musicie dokładnie zorientować się w ofercie danego miasta, cenach biletów jednoprzejazdowych, godzinnych, całodziennych. Przemyśleć dokładnie, czy bardziej opłaca się Wam kupić bilet np. 3-dniowy, czy przysługuje Wam jakaś zniżka. Za granicą niestety zwykle zniżki są tylko dla dzieci, do któregoś roku życia, a dla studentów i uczniów już niestety nie.

Bardzo przydatną ciekawostką jest to, że np. w Londynie w godzinach szczytu bilety są droższe, więc warto tak rozplanować dzień, by w tym czasie unikać korzystania z komunikacji miejskiej, jak również warto zaopatrzyć się Oyster Card. Jest to karta, którą doładowuje się określoną kwotą i później płaci się nią za przejazdy, tzn przykłada do czytnika podczas przechodzenia przez bramki w metrze, bądź sczytuje w autobusie. Opłaca się ją wyrobić, bo bilety z nią są tańsze.

Z kolei w Berlinie przyznam szczerze, że dalej mam problem z ogarnięciem systemu biletów. Podczas pierwszego pobytu korzystałam z WelcomeCard, czyli karty na komunikację uprawniającej do zniżek w wielu miejscach, a za drugim z biletów całodziennych. Z tego co wiem jest jeszcze coś takiego jak CityTourCard, która działa na podobnej zasadzie jak WelcomeCard. Więcej informacji na temat Berlina znajdziecie w tym poście.

Na co warto zwrócić uwagę przy wyborze biletu na komunikację miejską?

- gdzie mieści się hotel - jeśli w niedużej odległości od interesujących nas atrakcji to komunikacja miejska może być zbędna
- ceny poszczególnych rodzajów biletów - oczywiście zawsze szukamy jak najkorzystniejszych oferty
- zniżki - np. dla rodzin, grup, studentów i uczniów
- strefy - wiele zagranicznych miast takich jak Berlin, Londyn czy Paryż są podzielone na strefy, różniące się między sobą cenami przejazdów komunikacją miejską
- oferty dedykowane specjalnie dla turystów

Tyle w temacie lokalnych biletów, przejdę do, moim zdaniem, bardziej istotnej kwestii mianowicie biletów lotniczych, pociągowych itd. Planowanie wyjazdu zaczyna się u mnie od zakupu biletów. Bardzo często przeglądamy z siostrą oferty różnych linii lotniczych i wybieramy termin i miejsce na podstawie okazji. W taki sposób wylądowałyśmy w Londynie i we wrześniu wylądujemy w Paryżu. Jak się chce, to się znajdzie. Można śledzić na wielu portalach np. fly4free.pl informacje o pulach tańszych biletów. Warto przeglądać interesujące nas kierunku, gdyż czasem nawet na weekend albo przedłużony weekend można gdzieś wyskoczyć. Po co od razu brać 2-tygodniowy urlop.

Poza oczywiście samolotami są jeszcze pociągi (mówię teraz raczej o podróżach krajowych). Bilety jednak można kupować niestety najwcześniej miesiąc przed planowaną podróżą, ale za to im wcześniej się kupuje tym bilety są tańsze. Jest np. taka oferta "30 dni- 30%".

Nie lubicie pociągów? Oczywiście możecie skorzystać z autokarów, takich jak popularny PolskiBus. W tej chwili jest wielu innych tego typu przewoźników, można nawet powiedzieć, że rozpętała się prawdziwa bitwa o każdego klienta, więc musielibyście poszukać najkorzystniejszej dla Was opcji.

Kupując bilety w przypadku autokarów i pociągu zasada "im szybciej tym lepiej" jak najbardziej się sprawdza, bo później nie szkoda np. 10 zł jeśli się nie pojedzie i nie sprzeda biletu. Na samolot różnie to bywa, tego biletu sprzedać ani zwrócić raczej nie możemy, bo wiąże się to z dodatkowymi kosztami, dlatego decyzja o kupnie musi być naprawdę przemyślana. Należy zastanowić się nad wyborem linii, gdyż niektóre latają na lotniska odległe od centrum, więc dojazd = kolejne wydatki. Dlatego czasem warto wydać nieco więcej i wylądować w miejscu, z którego można łatwiej dostać się do miasta niż taniej i płacić dodatkowo za transfer. Również trzeba sprawdzić jaką wielkość i ilość bagażu proponuje dany przewoźnik. W Ryanair macie dwie sztuki bagażu podręcznego, co niektórym wystarczy, w Wizz Air tylko jeden w dodatku mały, więc trzeba uwzględnić wykupienie bagażu rejestrowanego.

Wiem, wiem duży rzeczy do ogarnięcia, trzeba wszystko dokładnie poukładać w głowie i przekalkulować. Mam nadzieję, że w miarę udało mi się Wam przybliżyć informacje na temat komunikacji miejskiej, transportu i skomplikowanej sztuce kupowania biletów i, że podane informacje Wam się przydadzą. Jeśli będziecie mieli pytania to śmiało piszcie, jeśli będę umiała odpowiedzieć, to z chęcią pomogę :) Pamiętajcie - dla chcącego, nic trudnego!

Macie do dodania jeszcze jakieś rady? Jak często podróżujecie? Wolicie samolot, pociąg czy może samochód?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz