Po przerwie wynikającej z udziału w wyzwaniu powracam do Was z cyklem Uszate Vademecum Podróżnika. Dzisiaj C jak CEL.
Cel jest bardzo ważny. No, bo po co podróżować bez celu? Znaczy w sumie można, jak kto lubi, ale wiąże się to z niemałym ryzykiem. Dlatego ja wyznaję zasadę, że jak już gdzieś jadę, to muszę wiedzieć gdzie.
Skąd wziąć cel? Możliwości jest wiele:
1) jedziesz tam, gdzie zawsze marzyłeś - takie wiesz "make your dreams come true"
2) jedziesz tam, gdzie jest ciepło/ zimno/ mokro/ sucho - zależnie od preferencji pogodowych
3) jedziesz tam, gdzie jest blisko - jeśli nie lubisz dalekich podróży
4) jedziesz tam, gdzie są plaże/ muzea/ góry - czyli ciekawe atrakcje dla Ciebie
5) jedziesz tam, gdzie akurat trafią się tanie loty - czyli łapiesz okazje
Który podpunkt najczęściej stosuję? Nie trudno się domyślić - oczywiście, że 5). Wiadomo, podpunkty 1), 2), 3) i 4) również biorę pod uwagę, ALE... Oczywiście musi być jakieś ALE.
Ad. 1) Podróż moich marzeń łączy się z kosztami. Dużymi kosztami. Nawet bardzo dużymi kosztami. Majętny kawaler pilnie poszukiwany! Żartuję. Jestem zajęta. Ale może jakaś wygrana w totka? Pomińmy fakt, że szanse wygrania są jak 1:40 000 000 tak mniej więcej. Wybaczcie, byłam w mat-fizie.
Ad. 2) Nie lubię, kiedy pada, nie lubię kiedy jest zbyt zimno albo zbyt ciepło, ale jest wiele miejsc, które z chęcią bym zobaczyła, mimo panujących tam warunków pogodowych. Więc to kryterium nie jest dla mnie zbyt ważne. Biorę je pod uwagę, jeśli miałabym jechać np. do Egiptu latem - nie wytrzymałabym tych upałów albo Skandynawii zimą - brrrr zamarzłabym.
Ad. 3) Zdefiniujmy może pojęcie dalekiej podróży - dla mnie podróż po Polsce nie jest czymś odległym, wiadomo samolotem do Londynu dolecę szybciej niż dojadę pociągiem z Gdańska do Krakowa, ale mówimy o odległości na mapie, a nie czasie przebywania w środku komunikacji. Dla mnie odległość nie gra roli, czas podróży też nie bardzo, ale jak mogę jechać krócej i wydłużyć tym samych pobyt na miejscu bądź szybciej być w domu, to wiadomo, że nie pogardzę. Bo z całego podróżowania, przemieszczanie się z domu do celu jest chyba najmniej przyjemne.
Ad. 4) Ważne kryterium, ale wszystko zależy od tego, czego oczekuję od danego wyjazdu - wypoczynku, zwiedzania, rekreacji... Generalnie preferuję wyjazdy, podczas których zwiedzam, zwiedzam i jeszcze raz zwiedzam. Leżenie brzuchem do góry/ dołu na plaży czy basenie i prażenie się na słońcu jest zdecydowanie nie dla mnie. Po 2-3 godzinach mam dosyć na resztę wyjazdu, więc może by tak wycieczka? Czasami marzy mi się taki totalny relaks, nic nie robienie, opalanie i popijanie drinków z parasolką, ale wiem, że długo bym na takich wyjeździe nie wytrzymała.
Dlaczego, więc wygrywa opcja numer 5? Pozostałe czynniki są ważne i myślę o nich planując wyjazdy, ale lubię oszczędzanie i spontaniczne wyjazdy. O przykazaniach taniego podróżowania już Wam pisałam, więc nie będę się powtarzać.
A Wy na co zwracacie uwagę wybierając cel podróży? Jakie są Wasze wymarzone miejsca, które chcielibyście zobaczyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz