Listowe wyzwanie 3maj kontakt! part 2. Dzisiaj wiadomość do siebie w przyszłości, już kiedyś próbowałam pisać maile do siebie starszej o 10 lat, by utrwalić to, co teraz sprawia mi radość, spisać wspomnienia, opisać to, co teraz mnie przeraża i śmiać się z tego kiedy za kilka lat to przeczytam. A Wy próbowaliście kiedyś korespondować ze starszą wersją siebie? Nie? To może czas najwyższy odważyć się? To wcale nie takie dziwne jak się wydaje ;)
3 luty 2025
Droga Ja za 10 lat!
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Nadal nie znosisz jak Ci ludzie składają życzenia? Ile Ty masz teraz lat? 30? Aaa faktycznie 29, znaczy 18 + 11. Ale no przyznaj - dużo się nie pomyliłam. Jak już się przekroczy pewien wiek to w zasadzie rok w tę czy w tamtą to przecież żadna różnica,nieprawdaż?
Pewnie teraz patrzysz na mnie swoim słynnym "wzrokiem bazyliszka", uważaj, bo padnę trupem i nawet 20 nie dożyje. Chcesz tego? Bo ja nie.
Pewnie teraz patrzysz na mnie swoim słynnym "wzrokiem bazyliszka", uważaj, bo padnę trupem i nawet 20 nie dożyje. Chcesz tego? Bo ja nie.
Nie wiem w zasadzie, co takiego miałabym Ci napisać, jaką radę Ci przekazać, przecież Ty już to wszystko wiesz. To raczej Ty powinnaś pomagać mnie, bo jesteś "ta starsza" i bardziej doświadczona. Mama zawsze powtarzała "słuchaj się starszych". No więc? Co mi powiesz? Jaką złotą radę masz dla mnie?
Tak w ogóle to kim Ty teraz jesteś? Osiągnęłaś coś w życiu? Masz fajną rodzinkę i super pracę? Oby. Tylko mi nie mów, że jesteś wiecznym studentem, bo Cię chyba uduszę. Taka stara krowa i miałaby jeszcze się uczyć? Tak, wiem, że "człowiek uczy się przez całe życie", no ale bez przesady. Liczę, że już się usamodzielniłaś i w końcu zmądrzałaś, masz tytuł magistra czegoś tam, obrączkę na palcu i co najmniej jednego dzidziusia, bo jak nie...
No dobra nie będę taka, w końcu różnie to się w życiu układa, ale mam nadzieję, że nagle nie stwierdziłaś, że będziesz starą panną z dwunastoma kotami.
Ech, przestanę Ci już truć, zamiast tego opowiem coś o tym, jaka jestem teraz (może jakiś cudem to Ci pomoże, bo przypomni Ci się jaka byłaś te -10 lat temu). Więc jaka jestem?
Chyba jestem... szczęśliwa.
Tak, w zasadzie jestem szczęśliwa, mam rodzinkę, przyjaciół. Może za różowo to nie jest, wiesz matura, rekrutacja na studia, ciężki okres, ale wszyscy mnie wspierają, więc chyba nie mam się czym martwić. Niedługo czekają mnie najdłuższe wakacje w życiu, pewnie będę pracować i odpoczywać. Ola dzisiaj kupiła bilety na wrzesień do Paryża. Kolejne marzenie się spełni, przybędą kolejne wspomnienia.
Mam nadzieję, że dalej często podróżujesz i że nie pozwalasz marzeniom być tylko marzeniami, bo one są po to, by je spełniać.
Jaką siebie widzę za 10 lat? Też szczęśliwą, niezależnie od sytuacji, czy to materialnej, czy zawodowej i prywatnej. Jest szczery uśmiech na twarzy, jest dobrze. Ale jak już mogę troszkę pofantazjować to może tak: domek z ogródkiem albo chociaż jakieś fajne, dosyć spore mieszkanko, skończone wzornictwo, grafika albo architektura i praca z tym związana (bo po co zmarnować tyle lat i sił na studiowanie, jeśli potem nie robi się nic, co się łączy z ukończonym kierunkiem), przystojny i ogarnięty mężczyzna przy boku i dwójka słodziutkich bobasków biegająca po domu. Chyba trochę popłynęłam, ale tylko trochę. Może nieco zbyt idealna to wizja, ale przecież pomarzyć czasem można, a nuż się spełni.
Ale to wiesz tylko Ty. Ja się kiedyś dowiem. Mam nadzieję, że się za bardzo nie rozczaruję i zderzenie z rzeczywistością nie będzie bardzo bolesne.
Oby ten list przetrwał i sprawił, że się uśmiechniesz i przypomnisz sobie o mnie. Znaczy o sobie. Tej młodszej o 10 lat. W sumie to ja muszę pamiętać, by za 10 lat przeczytać ten list. Bo Ty to ja, a ja to Ty. O Matko! Pogubiłam się, zresztą nie ważne, najlepiej jeśli obie będziemy pamiętać niż żeby żadna z nas nie pamiętała.
Rany co ja piszę! Więc może lepiej już skończę, bo zaraz zeświruję i Nina będzie mnie mieć na sumieniu, bo to wyzwanie to jej pomysł.
W każdym razie, trzymaj się!
I pamiętaj - USZY DO GÓRY!
Nie chciałabym mieć Cię na sumieniu, nie strasz nawet ;) Marzyć trzeba i moje plany są podobne. :) Z tym wyjątkiem, że ja czasami sobie myślę, że mogłabym zostać wiecznym studentem- jeździć na wymiany, skończyć wszystkie kierunki na ASP.. :D Poza tym wiem- po 18, to zawsze jest osiemnastka z hakiem. :D
OdpowiedzUsuń18 + 1 jeden brzmi w końcu lepiej jak 19 ;) a potem zawsze można świętować np 5 rocznicę 18-stki albo 10 rocznicę "oczka" :D nie mam nic przeciwko uczeniu się przez całe życie, robieniu kursów, szkoleń itd, ale dożywotni status studenta może nie koniecznie :D
OdpowiedzUsuń