czwartek, 23 października 2014

DRACULA - ODGRZEWANE KOTLETY CZY "HISTORIA NIEZNANA"?

Transylwania, rok 1400 któryś i Luke Evans w roli wampira. Powiem tak, może być. Legenda o Draculi znana jest chyba każdemu, więc niby pomysł oklepany, ale film sam w sobie świetnie zrealizowany. Pokazuje tradycyjne przedstawienie wampira jako krwiopijcy, którego osłabia srebro i krucyfiks, a zniszczyć może światło słoneczne, bądź kołek wbity w serce. Innymi słowy nie dla fanów "Zmierzchu", kochających brokacącego się Edwarda Cullena i resztę jego dziwnej rodzinki.

Jest to historia o poświęceniu, miłości i wyborze między złem i mniejszym złem. Dracula został w tym filmie ukazany niczym antyczna postać tragiczna - jakiejkolwiek decyzji nie podejmie i tak będzie źle. Nie mniej jednak film kończy się oczywistym happy endem i możliwe, że możemy liczyć na tzw. to be continued. Ale co Wam będę streszczać film, nie jestem fanką spoilerów, więc jak chcecie sami obejrzyjcie :)

Co sądzę o filmie? Taki do obejrzenia. Nie jest to może arcydzieło kinematografii godne Oscara i oglądania go milion pięćset sto dziewięćset razy, ale zobaczyć można. Jest niesamowity pod względem efektów specjalnych - ujęcia oczami wampira czy scena walki w odbiciu miecza, to tylko niektóre z nich :) Sama pierwsza scena jest zrobiona, moim zdaniem, świetnie, ale co jest w niej takiego genialnego to Wam nie powiem :D

W skali od 1-10 daję 5 :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz